Hello Sweethearts!
Dziś będzie trochę inaczej, ale wciąż o włosach.
Nie wiecie tego o mnie, ale uwielbiam oglądać azjatyckie horrory. Zdecydowanie wolę te historie o duchach, które pobudzają wyobraźnię do tego stopnia, że boję się wstać w nocy do łazienki, niż ociekające sztuczną krwią i plastikowymi kończynami amerykańskie produkcje. A co azjatyckie horrory mają wspólnego z włosami?
Uwaga, będzie długo.
Zapraszam do czytania.
Zapraszam do czytania.