Złota jesień dla włosów.

Hello Sweethearts!
 
Kalendarzowa jesień przyszła do Nas tydzień temu, pogoda przestała rozpieszczać, robi się coraz chłodniej, więc zakładamy pełne buty, pierwsze kurtki i opatulamy się szalikami. Czasem wiatr jest tak zimny, jakbyśmy przytuliły Bukę z "Muminków", a lekka mżawka w ciągu kilku minut zmienia się w ulewę. Mimo romantycznie spadających, złotych liści, spacerów po kolorowym parku, czy kasztanów pod nogami, nawet podczas ostatnich promieni słońca, nie powinnyśmy zapominać o szczególnym dbaniu o włosy. 


Bardzo wiele z Nas, jesienią boryka się ze wzmożonym wypadaniem włosów.
 
Dlaczego właśnie jesienią? 
 
Ponieważ jesteśmy częściej narażone na różnego rodzaju infekcje, które osłabiają organizm. Nawet, jeśli będziemy dostarczać zwykłą ilość witamin i minerałów, w pierwszej kolejności zostaną one wykorzystane do zwalczenia infekcji, dlatego warto stosować coś dodatkowo, najlepiej suplement dedykowany głównie włosom. Mamy bardzo szerokie pole do popisu: od herbatek takich jak skrzyp czy pokrzywa, suplementów typu "włosy, skóra, paznokcie" (na mnie osobiście świetnie działa Skrzypovita - włosy przestają wypadać, szybciej rosną, są mocniejsze i mam mnóstwo babyhair), lub też witamin i minerałów w czystej postaci. Szczególnie ważne są cynk, miedź i krzem, oraz witaminy A, E oraz z grupy B.
Poza suplementami znajdziemy je w orzechach, migdałach, pestkach dyni czy słonecznika, jak również warzywach i owocach. Powinnyśmy więc często chrupać rzodkiewki, kalarepę i seler, ponieważ zawierają wiele krzemu. Aminokwasy niezbędne dla włosów i paznokci znajdziemy w otrębach i zarodkach pszennych, płatkach owsianych, siemieniu lnianym i soi. Właśnie dlatego warto zainteresować się zbilansowaną dietą, szczególnie w okresie jesienno-zimowym.
 
Odpowiednia pielęgnacja włosów.

Większość z Nas dba o włosy na co dzień, ale pielęgnacja jesienią i zimą powinna być szczególna. Uważam, że w tym okresie powinnyśmy nie bać się silikonów zawartych w kosmetykach. Jeśli nie mamy wymagającego skalpu, warto używać czasem nawet ciężkich silikonów, zmywalnych silnymi detergentami, ponieważ te silikony zabezpieczą nasze włosy przed utratą wody prowadzącą do suchości, oraz uszkodzeniami mechanicznymi.
Jeśli wiemy, że nie szkodzą one naszym włosom, a częstsze używanie szamponu "zdzieraka" nie zrobi nam krzywdy, powinnyśmy zwrócić uwagę na kosmetyki z silikonami, które wymienię poniżej.
 
Łagodne do usunięcia - Z biegiem czasu mogą powodować oblepianie włosów. Są nierozpuszczalne w wodzie, ale można je usunąć za pomocą łagodnego szamponu lub same odparowują z włosa. Są to:
  •     Trimethylsilylamodimethicone
  •     Amodimethicone
  •     Cyclopentasiloxane
  •     Cyclomethicone
Ciężkie do usunięcia - które szybko nadbudowują się i są trudne do zmycia, wymagają użycia siarczanów (sulfates):

  •     Dimethicone
  •     Cetyl Dimethicone
  •     Cetearyl Methicone
  •     Dimethiconol
  •     Stearyl Dimethicone 
Jak świadomie unikać uszkodzeń mechanicznych?
 
Zabezpieczajmy końcówki jeszcze staranniej niż dotychczas. O zabezpieczaniu pisałam w tym poście. Włosy, zwłaszcza te długie, lubią przypadkowo wplątać się w szalik, zostać przycięte zamkiem błyskawicznym, czy wkręcić w pasek od torebki, dlatego warto je upinać, splatać w warkocz lub koczka. Zwłaszcza na czas, kiedy jesteśmy narażone na mróz, deszcz, śnieg i lodowaty wiatr, ponieważ włosy nie lubią również tak hardkorowych czynników atmosferycznych.
Dlatego nie bójmy się czapek! Chowajmy pod nie włosy, żeby nie narażać ich na gwałtowne zmiany temperatur. Ale moje włosy się potem elektryzują! - powie niejedna z Was. Na to też są triki. Suszarka z jonizacją (oraz oczywiście chłodny nawiew), grzebień lub szczotka z naturalnego tworzywa (drewno, bambus, kość, muszla, czy szczotka z włosiem dzika), a w moim przypadku Tangle Teezer, która całkowicie wyeliminowała problem elektryzujących się włosów. Długofalowo zadziała regularne olejowanie, o którym pisałam tutaj, a w sytuacjach awaryjnych wystarczy "ugłaskanie" włosów odrobiną odżywki bez spłukiwania lub maską.
 


A jak wygląda Wasza pielęgnacja jesienią?
Macie jakieś jesienne, włosowe nawyki?

 
 

8 komentarzy:

  1. U mnie to ochrona i ochrona włosów ale obawiam się suchego powietrza i wiatru

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego właśnie błogosławię czapki i ciężkie silikony :)

      Usuń
  2. Masakra, u mnie tak włosy lecą ostatnio :(

    OdpowiedzUsuń
  3. NIE! Buka to mój koszmar z dzieciństwa. A wypadanie koszmar obecny:P

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie lecą przez zaburzenia hormonalne niestety :( Ale przynajmniej teraz osiągnęłam stabilizację - nie wypada coraz więcej, cały czas jest tak samo przy myciu a w dni bez mycia nie lecą prawie w ogóle...jaki progres jest ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wzmozona ochrona to u mnie podstawa ;) Czesciej zwiazuje wlosy i oczywiscie nie zapominam o zabezpieczaniu koncowek :)

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie strasznie wypadają teraz i staram się to jakoś ograniczyć :c

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, mam nadzieję, że z chęcią wrócisz tu znowu!

Buzi! :*