Dzisiaj znowu będzie post lifestylowy, choć myślę, że bardzo bliski każdej z Nas. Jakiś czas temu, zauważyłam na blogach tendencję do chwalenia się zakupami, na instagramie zdjęciami pięknych strojów i wnętrz. Nie uważam absolutnie, że to jest coś złego, przecież każdy lubi być podziwiany. Ten wpis jest moją subiektywną opinią i nie chciałabym, żeby ktoś poczuł się krytykowany ani urażony.
Dlaczego uważam, że blogowanie jest tylko dla bogatych? Z kilku powodów, które przedstawię poniżej. Skupię się głównie na blogach kobiecych, które swoim szerokim zakresem obejmują mnóstwo tematów: od najbliższych mnie włosów i kosmetyków, przez modę, gotowanie i wnętrza.
Czas.
Jak wszystkie wiemy, czas to pieniądz. Każda z Nas, która postanowiła założyć bloga, z pewnością nie zakładała, że napisze dwa czy trzy wpisy w miesiącu i da sobie spokój. Pisanie pochłania ogrom czasu, które możnaby spożytkować na spacer, ulubiony serial czy zabawę z dzieckiem. Prowadzenie bloga może sprawić, że ucierpią na tym nasi najbliżsi, dlatego trzeba się zastnowić, najlepiej ze trzy razy, czy aby na pewno jesteśmy w stanie podołać takiej odpowiedzialności. Zakładam, że większość z Nas pracuje (lub uczy się) conajmniej 8 godzin dziennie, do tego trzeba zadbać o dom: ugotować, wyprać, wyprasować, posprzątać. Nie wspomnę już o rzeczach tak oczywistych jak sen, jedzenie czy codzienna toaleta. Każdy sam wie najlepiej, ile czasu potrzebuje na każdą czynność i jak wygląda rytm dnia czy tygodnia, dlatego nie będę uogólniała. Prowadząc bloga "na poważnie" ilość wolnego czasu w ciągu doby niebezpiecznie się kurczy. Trzeba wymyślić temat, znaleźć potrzebne materiały i informacje, napisać, zrobić zdjęcia i ostateczną korektę... Mnie napisanie jednego wpisu niejednokrotnie zajęło conajmniej 8h, więc albo będzie cierpiała ilość wpisów na blogu, albo rezygnujemy z pracy etatowej, ale na to musi być nas... stać.
Produkt.
Pisząc recenzję, opinię czy po prostu prezentując dany produkt, musimy go najpierw oczywiście kupić. Czasem jest to odżywka z promocji, danie, do którego produkty trzeba było kupić, a innym razem jest to outfit wart kilkaset lub kilka tysięcy złotych. Niektóre z Nas mają już tak ugruntowaną pozycję jako blogerki, że wiele produktów dostają w ramach współprac, za darmo, w zamian za napisanie pozytywnej opinii o produkcie. Ostatnio szerzy się również tendencja do współprac z chińskimi sklepami, gdzie można w zamian za kliknięcia otrzymać voucher na określoną sumę. Nie twierdzę, że to coś złego, ale sądzę, że to błaganie o zwrócenie na siebie uwagi i wiele wartościowych współprac może przejść koło nosa. Początkujące blogerki jednak muszą zwykle same zainwestować w produkty, które chcą opisać. Na tym cierpi oczywiście budżet domowy. Chyba, że stać nas na kupowanie bez opamiętania.
Zdjęcia.
Wybrałyśmy już temat, napisałyśmy post, ale opisując jakiś produkt, należy go jeszcze pokazać. Chyba nikt nie lubi kupować kota w worku. Zdjęcia mają zachęcić nas do kupna, zachwycić, a niejednokrotnie wzbudzić zazdrość i żadzę posiadania. Czy to owego produktu, nieskazitelnego wnętrza jak z katalogu, czy flakonu perfum z najwyższej półki. Ale trzeba mieć jeszcze czym zrobić te zdjęcia i gdzie, ponieważ uważam, że nawet najpiękniejsza szminka sfotografowana w ciemnym miejscu słabym aparatem straci swoj urok. Świeże kwiaty też pięknie wyglądają na zdjęciach. Czy to wiosenne żonkile, czy jakiekolwiek inne. Nie każda z Nas ma komfor kwiecistego ogrodu za domem, tylko musimy ten bukiecik po prostu kupić. Porządny aparat kosztuje swoje, dodatkową lampę fotograficzną i ekran też możemy kupić, ale przecież nie przemalujemy salonu czy sypialni na biało, żeby wstawić tam bielusieńkie meble, które będą zachwycać czytelników, a przez kolejne kilka, czy kilkanaście miesięcy będziemy zarżnięci zabójczymi odsetkami od kredytu. No, chyba, że mamy zapas gotówki i nas na to stać...
Promocja.
Mamy bloga, ciekawe tematy, piękne zdjęcia, komfort, że nie musimy wstać rano do pracy ale... ale naszego bloga odwiedza zaledwie kilka osób dziennie. Zastanawiamy się więc, jak można go bardziej rozpromować. Na pierwszy ogień idą znajomi, wciskamy każdemu adres, gadamy o blogu tak dużo i często, że znajomi mają nas dość, ale sytuacja się nie poprawia. Ładujemy się więc w media społecznościowe, które nieco poprawiają sytuację, ale to też jeszcze nie to, czego oczekiwałyśmy. Wklepujemy więc kilka zagadnień w wyszukiwarkę i odnajdujemy coś takiego, jak pozycjonowanie stron. A to kosztuje. Myślę, że jednak nie każdego stać, żeby wydać kilkadziesiąt czy kilkaset złotych na samą promocję bloga. Do tego dochodzą spotkania blogerów, na które trzeba dojechać, przenocować, wrócić i nie umrzeć z głodu. A taka forma promocji też koszuje.
Podsumowując, prowdzenie bloga, zwłaszcza przez pierwszych kilka lat działalności oznacza spore wydatki, czasem rzędu kilkunastu złotych, a czasem nawet kilku tysięcy. Czy warto inwestować? To zależy, czy traktujemy bloga jak hobby, czy sposób na życie.
A Waszym zdaniem warto inwestować w bloga?
Uważacie blogowanie jako sposób na życie czy tylko hobby?
Koniecznie napiszcie w komentarzach, co o tym myślicie, jestem bardzo ciekawa Waszych opinii!
sama jestem "bidokiem" robiącym zdjęcia cegłą, nie mającym pomysłu na artystyczne zdjęcia (a coraz bardziej zrobienie zdjęcia polega nie na cykaniu samego produktu, a ułożeniu pełno duperel wokół niego :D)... przez to czasem czuję się jak blogowy dekiel, ale nie zniechęca mnie to :)
OdpowiedzUsuńa co do chińskich współprac - kiedyś mówiłam stanowczo NIE, spróbowałam i jestem wniebowzięta :) sprawia mi to od groma radości i broń Boże według mnie to nie żadne poniżenie :D
a co do czasu... prawda jest taka, że jeśli chcemy zdobywać obserwatorów to trzeba DUŻO komentować na innych blogach...a to pochłania masę czasu... jeśli jeszcze chcemy dbać o swoich czytelników i również ich komentować to sytuacja czasem bywa nie do ogarnięcia :D
blogowanie to dla mnie hobby ale wcale bym nie była zła, gdyby także było sposobem na życie :) bo miło jest gdy hobby przynosi także korzyści
Ja też nadal jestem bidokiem i deklem, ale staram się robić wszystko na blogu na 300% normy :)
UsuńJa traktuję blog jak hobby dlatego nie jest on dla mnie " drogi". Po pierwsze nigdy nie kupuje kosmetyków tylko z myślą o recenzji, zakup danego produktu przeważnie wynika z mojej potrzeby posiadania go. Kwiatków i ozdób na zdjęcia również nie kupuję specjalnie, jeżeli mam owe w domu to wykorzystam, natomiast jeżeli nie mam to poszukam innej ozdoby zdjęcia :) dlatego blog nie pochłania u mnie dodatkowych nakładów finansowych.
OdpowiedzUsuńJa też wykorzystuję to co mam pod ręką, ale mimo wszystko trzeba było kiedyś te ozdoby kupić :)
UsuńCzęściowo tak, ale nie do końca ;) Jestem zwykłą rencistką, kasy jak na lekarstwo i rzadziej robię zakupy, za to wybieram to co lubię, co wiem że mi się sprawdzi. Zdarza mi się też czasem zarobić na blogu. Z początku miałam fatalne zdjęcia z komórki, w ogóle mam wrażenie że mój blog był beznadziejny, że czasem wstyd mi pokazać starą recenzję. :) Nie chwaliłam się blogiem, z wyjątkiem zainteresowanych. Nie wiem jakim cudem sam się wypromował, nikogo nie prosząc o uwagę. Trzeba być dobrej myśli i robić to co się lubi, nie patrząc na innych, ręczę że zauważą bez żadnych promowań. :) Kwiatki uwielbiam, kupuję bo inaczej nikt by o tym nie pomyślał, ale kupuję też bo je lubię :) Marzę o białych mebelkach, ale też dlatego że uwielbiam takie :)
OdpowiedzUsuńJa do tej pory robię zdjęcia telefonem ;)
UsuńZgadzam sie w 100% ;-)
UsuńDla mnie blog jest wyrazem jego hobby. Ot, muszę się gdzież wyżyć włosowo, kosmetycznie i "literacko". Podobnie jak Dziewczyna Agenta 007 kosmetyki kupuję (albo wygrywam w konkursach) takie, które mnie interesują i mogą się u mnie sprawdzić. Recenzja to efekt uboczny jego posiadania. Przetestowałam mnóstwo kosmetyków, których recenzje się nie pojawiły i pewnie nie pojawią. A jeśli chodzi o zdjęcia... Jestem chyba w mniejszości, bo nie podoba mi się prezentacja kosmetyku w towarzystwie kwiatków/ozdób/pierdół. Ma być czytelnie i przejrzyście, a ozdóbki odwracają tylko uwagę od produktu. Całkowicie zgadzam się z Tobą w części o czasie - czas to pieniądz. Trzeba zatem poświęcić trochę na przygotowanie wpisu. Nie samym blogiem żyje człowiek. ;)
OdpowiedzUsuńJa też nie do każdego kosmetyku piszę recenzje, ale pisząt łatwiej mi się połapać co jak działało :) Zdjęcia owszem, muszą być czytelne, ale ładne też :)
UsuńNiestety - nie stać mnie żeby żyć z bloga :D Zdecydowanie jest to hobby, któremu lubię poświęcać czas. Promocja? Na pewno nie tak droga jak mogłaby być, ale z pewnymi kosztami to się wiąże. Jakby jednak nie patrzeć - założyłam bloga, bo jestem włosomaniaczką i wielbicielką kosmetyków ;) Teraz przynajmniej mam się gdzie nimi dzielić :)
OdpowiedzUsuńMnie też nie stać by żyć z bloga, aczkolwiek bardzo bym chciała :)
UsuńBlog jest moim hobby ;) Nie miałabym czasu dodawac więcej wpisów w miesiącu, niż dodaję obecnie. Tak, jak piszesz - musiałabym z czegos zrezygnować, ale rodzina i edukacja, są jednak ważniejsze, niż prowadzenie bloga. Pewnie przez brak czasu i rzadkie wpisy, mój blog tak wolno się rozwija. Gdybym miała więcej czasu, zapewne wpisy pojawiałyby się codziennie, bo sprawia mi to ogromną przyjemność. Jednak jestem dumna z każdego mojego wpisu i nawet jeśli daną notkę przeczyta 5 osób, to nie będę załamana, bo lubię się dzielić moimi przemyśleniami kosmetycznymi. ;)
OdpowiedzUsuńJa też z każdego wpisu jestem dumna, inaczej bym ich nie publikowała :) I szczerze podziwiam dziewczyny, które potrafią publikować codziennie :)
UsuńA ja kocham blogować i to chyba jest moje hobby ;) Bardzo mi się podoba wygląd Twojego bloga ;) http://patssstyle.blogspot.com/ zapraszam do mnie ;)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :)
UsuńJa to nie cierpię wpisów z tych sklepów zagranicznych.
OdpowiedzUsuńJeśli dla kogoś to jest frajda, to niech pisze, mnie nikt nie zmusza do czytania :)
Usuńnie uważam, że blogi są dla bogatych - czasem do zrobienia zdjęć wystarczy koc (tak jest moim przypadku) :D wszystko to kwestia pomysłowości osoby piszącej ....
OdpowiedzUsuńPomysłowość jest podstawą :)
UsuńJa nie zarabiam na blogu praktycznie nic i piszę kiedy mam czas, raz mam go więcej, raz mam go mniej. Różnie to bywa. Nie zakładałam bloga z myślą o zarabianiu i chyba dlatego piszę go już jakiś czas. Jeśli ktoś od razu zakłada kokosy, no to niestety dostanie kubeł zimnej wody na głowę, bo blogów jest mnóstwo i tak jak napisałaś, trzeba mieć dużo czasu (lub pieniędzy), by go wypromować i by zaczął przynosić zyski ;)
OdpowiedzUsuńŚwięte słowa :) Ja też piszę dla siebie, ale bardzo miło jest, gdy zdobywa się coraz więcej czytelników :)
UsuńNie mogę się z tym zgodzić ;) dla chcącego nic trudnego ;P
OdpowiedzUsuńAle pewnych rzeczy się nie przeskoczy :)
UsuńNie rozumiem współprac które są wymuszane przez producenta danej marki:) Według mnie pisanie bloga powinno być naszą pasją i swoimi odczuciami. Pozdrawiam:)
UsuńOtóż to, wymuszanie na blogerze pozytywnej recenzji jest wyjątkowo słabym elementem jakiejkolwiek współpracy.
UsuńHmmm czy tylko dla bogaczy? Polemizowałabym - bo gdyby tak było, to na pewno bym nie pisała :D
OdpowiedzUsuńOczywiście uogólniłam, ale pieniądze zdecydowanie pomagają, co wypisałam w tym poście :)
UsuńJa swojego prowadzę od 1.5 roku i szczerze to zakładając go chcialam poznac ludzi, podzielic sie swoja wiedzą, eksperymentowac i pokazywac zainteresowanym to czym sie zajmuje bo z mojego otoczenia i rodziny nikt poza mężem i siostrą nie wiedzial o jego istnieniu az to w ubieglym miesiącu niechcacy natknęła sie na niego szwagierka... I tak poszla informacja w świat. Ja prowadze bloga bo lubię :-) to prawda ze pozera to bardzo duzo czasu ale mimo to jestem w stanie go wygospodarowac, gdyby mi sie nie udalo z pewnością zmniejszyłabym częstotliwość postów ;-). Stosunkowo niedawno rozwinęła się u mnie chec nawiązania współpracy głównie z tego powodu wlasnie ze mam ograniczony budzet, a mialam chęć wypróbować cos nowego cos fajnego i udalo sie ;-) nie wiąże sie to z wystawieniem poztywnej recenzji bo zawsze wystawiam taka na jaka produkt zasługuje ;-) choc oczywiście wiem o czym mowisz i w.zasadzie zgadzam się z tym wszystkim co napisałas ;-) pozdrawiam ;-)
OdpowiedzUsuńJa się z blogiem szczególnie nie kryję, ale nie ględzę znajomym żeby na siłę czytali. :)
UsuńU mnie dokąd sie dowiedzieli to śledzą ale raczej watpie czy to z ciekawosci czy z zazdrosci :-)
UsuńTo jest bardzo dobre pytnie ;)
Usuń