Push it up!

Hello Sweethearts!

Kilka dni temu koleżanka zapytała mnie co może zrobić z grzywką, żeby nie była taka przyklapnięta. Uznałam, że to dobre pytanie, zwłaszcza przy lejącym się z nieba żarze, kiedy nasze włosy potrzebują specjalnego traktowania.
Dzisiaj opiszę kilka sposobów, jak uzyskać efekt push up na włosach - czyli jak unieść włosy u nasady, uporać się z brakiem objętości i poradzić sobie ze smutną grzywką, omijając szerokim łukiem powszechnie znane tapirowanie i tonę lakieru.




Zacznijmy od tego, dlaczego nasze włosy nie mają objętości. Może stosujemy zbyt ciężkie produkty, zbyt lekkie szampony, lub po prostu myjemy włosy niewystarczająco często, co może być problemem zwłaszcza w metropoliach, gdzie w wyniku sporych zanieczyszczeń, na włosach mogą nagromadzać się osady. 
Dlatego właśnie, raz na jakiś czas należy  zastosować szampon oczyszczający z SLS (równie dobrze zadziała SLeS, ALS czy SCS), który usunie substancje oblepiające włosy. Polecam robić to regularnie raz na 1-2 tygodnie, lub jeśli włosy mają skłonności do obciążeń, częściej.
Henna - która wytwarzana jest z ziela Lawsonia Inermis, położona na skalp (np podczas farbowania odrostu) ładnie odbije włosy od nasady. Dodatkowo w naturalny sposób pogrubia cienkie włosy. Ekstrakt z henny znajduje się m.in. w masce Biovax do włosów słabych ze skłonnością do wypadania, którą osobiście bardzo lubię. Innym sposobem jest zastosowanie bezbarwnej henny cassia.
"Technicznym" sposobem będzie też nakładanie maski/odżywki od ucha w dółco zmniejszy ryzyko obciążenia włosów u nasady = szybszego przetłuszczania = brak "przyklapu".
Natomiast po myciu zawijamy je w ręcznik (lub bawełnianą koszulkę), robiąc zwyczajny turban. To bardzo istotny krok, zwłaszcza gdy suszymy nasze włosy naturalnie. Dzięki temu, po zdjęciu ręcznika, włosy zaczną schnąć nieobciążone na długości nadmiarem wody, która swoją wagą obciąża włosy podczas schnięcia i "ściąga" je w dół. 
Suche szampony to ostatnio to mój najlepszy sposób objętości partiom u nasady. Przywracają świeżość i przy dokładnym wyczesaniu są niewidoczne. Najczęściej używam ich przy różnych upięciach, ponieważ zaczesany na gładko mój niskoporowaty odrost wygląda po prostu nieświeżo. 
Moim ulubionym sposobem, za czasów kiedy jeszcze używałam suszarki i chyba najprostszym jest suszenie włosów z głową skierowaną w dół. Podczas suszenia delikatnie roztrzepywałam włosy rękami i gotowe :) Obecnie, już tego nie robię, ale zalecałabym suszenie oczywiście chłodnym nawiewem oraz zabezpieczenie końcówek kroplą oleju, jedwabiu lub odżywki bez spłukiwania.W moim przypadku metoda ta przynosiła bardzo dobre rezultaty. 
Suszenie włosów na okrągłej szczotce - tego doświadczałam w zasadzie tylko u fryzjera, bo z moimi zwykle dość długimi włosami nie mogłam dać sobie rady w ten sposób, ale gdy na mojej głowie zagościł bob, ta metoda sprawdzała się idealnie. Włosy były ładnie uniesione u nasady i jednocześnie niemal perfekcyjnie wymodelowane.
Suszenie z dyfuzorem - czyli z nakładką z plastikowymi wypustkami unoszącymi włosy podczas suszenia. Dyfuzor pozwala maksymalnie zwiększyć objętość włosów u nasady, ponieważ powoduje, że włosy odbijają się od głowy i stają się znacznie bardziej puszyste. Tej metody osobiście nigdy nie testowałam, ale od dziewczyn z tendencją do falowania i kręcenia, wiem, że sprawdza się fantastycznie.
Suszenie na wałkach - odpowiednio dobrane wałki o dużej średnicy można z wykorzystać do zwiększenia objętości. Niestety wszystkie jakie posiadam w domu, są za małe i aktualnie jestem na etapie poszukiwań odpowiednich dla mnie.
Koczek - ślimaczek - czesany na czubku głowy. Nie zapomnę, kiedy niemal dwa lata temu pierwszy raz związałam w niego włosy na noc. Rano poczułam się jak bohaterka Króla Lwa! Ale niestety moje włosy już się chyba do niego przyzwyczaiły i nie widzę teraz tak spektakularnego efektu.
Wcierki alkoholowe lub ziołowe - znane ze swoich wysuszających zdolności wchłaniają część wydzielanego sebum jednocześnie odbijając włosy od nasady. Jednak nie jestem do nich szczególnie przekonana, u mnie nie przynoszą efektów.

Co do samej grzywki, pomijając oczywiście powyższe sposoby, można zawinąć ją na wałek dopasowany do długości grzywki, lub po prostu podpiąć ją na noc do góry, np w taki sposób:



Macie swoje ulubione sposoby na uniesienie włosów?

 

4 komentarze:

  1. Ja z przyklapem kłopotów nie mam, za to moje włosy bardzo się puszą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też próbuję ujarzmić puch, dlatego stawiam na nawilżenie :)

      Usuń
  2. Mi pomaga trochę podsuszanie z unoszeniem pasma włosów z grzywki lekko do góry :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to też świetny pomysł! Grzywkę miałam ostatni raz prawie 10 lat temu, dlatego przyszły mi do głowy chyba najbardziej oczywiste sposoby :)

      Usuń

Bardzo dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, mam nadzieję, że z chęcią wrócisz tu znowu!

Buzi! :*