Suchy szampon Batiste Eden - odrobina raju?

Hello Sweethearts!

Witam Was kochane po świętach. Z lenistwa otrząśniemy się (a może i nie? :) ) dość lekkim wpisem.
Jak niemal każda z Nas, w swoich kosmetycznych pieleszach posiadam suchy szampon. Doskonale wiemy, że potrafi nie raz uratować życie odświeżeniem fryzury, bez konieczności mycia, suszenia i odżywiania włosów, zwłaszcza, gdy bardzo zależy nam na czasie. Suche szampony Batiste niewątpliwie królują wśród polskich włosomaniaczek (i nie tylko) - mają kilkanaście wersji zapachowych dopasowanych zwykle do każdego rodzaju włosów. Dostępne są również szampony z dodatkiem lakieru czy nieco koloryzujące. Dzisiaj opowiem Wam o limitowanym Batiste Eden.
Batiste poznałam ponad rok temu, dzięki koleżance ze studiów, kiedy to opowiadała, że zarówno Ona, jak i jej mężczyzna mają swoje wersje i kłócą się w łazience, jeśli zdarzy się któremuś podkraść nie swój szampon ;) Zaciekawiona, przeszperałam blogi i wtedy mój wybór padł na Batiste Cherry. Później był jeszcze Tropical, a teraz jestem posiadaczką wersji Eden właśnie. Suchych szamponów używam naprawdę w ekstremalnych przypadkach, dlatego wystarczają mi zwykle na baaardzo długo (Eden to moja trzecia butelka w ciągu roku!). Poprzednio Tropical skończył mi się w zastraszającym tempie, więc przy okazji wizyty w Hebe, w moje ręce wpadł Eden. Miałam w planie kupić Heavenly Volume lub XXL Volume, ponieważ moje włosy kiedy wymagają tego typu odświeżenia, przydałoby się je też trochę unieść, ale niestety żadnej z tych wersji akurat nie było, więc jak to baba - urzekło mnie opakowanie i w koszyku wylądował Eden.

Co mówi producent?

Lekki jak dotyk motyla, Batiste Eden przenosi nas do krainy łagodności. W odległe klimaty wprowadza nas połączenie mandarynki, grejpfruta, rabarbaru i bambusa. Orientalne rozwinięcie z kwiatem lotosu, wodą kokosową oraz liczi łagodnie przechodzi w kremowe nuty mleka kokosowego, wanilii, drzewa sandałowego oraz piżma. Subtelny i egzotyczny, Eden to zapach niewinności.

Mocno wstrząsnąć i rozpylić u nasady włosów z odległości ok 30 cm. Przez kilkanaście sekund wmasować produkt we włosy, aż do całkowitego zniknięcia neutralizującej sebum skrobi. Rozczesać włosy i ułożyć jak zwykle.

Co jest w środku?

butane, isobutane, propane, oryza sativa (rice) starch, alkohol denat., parfum, distearyldimonium chloride, cetrimonium chloride, limonene, hydroxycitronellal, linalool, hydroxyisohexyl 3-cyclohexane carboxaldehyde.

Czyli po polsku:

gaz napędowy - rozpuszczalnik, rozpuszczalnik, spieniacz - ułatwia rozpylanie,  skrobia z ryżu siewnego - pochłania sebum i wygładza skórę, rozpuszczalnik, zapach, emolient - antystatyk, konserwant - antystatyk i nabłyszczacz, zapach skórki cytrynowej, zapach konwalii, intensywny zapach konwalii, zapach kwiatowy.

Moim zdaniem skład jest bardzo dobry. Jako produkt w spray'u oczywiście musi mieć możliwość rozpylenia, wysoko w składzie skrobia ryżowa, która pochłania sebum, a konserwanty pełnią podwójną rolę - konserwującą oraz kondycjonującą. Zapach jak zapach, musi ładnie pachnieć.

I co dalej?

Suche szampony Batiste otrzymujemy w opakowaniach 200ml, Eden posiada przyjemną pastelową szatę graficzną w kwiaty i motyle - już po pierwszym spojrzeniu przywodzące na myśl rajski ogród. Mocno zachwalany zapach - tu bardzo na plus, zapach jest po prostu rewelacyjny. Lekko słodki, ale nie mdlący, kwiatowy, bardzo ładny - również przywodzący na myśl kwiecisty ogród.

A jak działa?

Jak suchy szampon :) Pod tym względem sprawdza się bardzo dobrze - ładnie odświeża i unosi od nasady. Mam jednak wrażenie, że wersję Eden trzeba mocniej niż inne wyczesać, ponieważ zostawia dużo więcej białego nalotu, który na moich ciemnych włosach bardzo się odznacza i dodatkowo lekko matowi włosy.
Moim zdaniem szampon jest bardzo dobry, zdecydowanie lepszy niż Tropical, mniej więcej na równi z Cherry. Na pewno spełnia swoje zadanie w 100%, ma bardzo przyjemny zapach. Co do obietnicy producenta o dłużej utrzymującym się zapachu - nie zauważyłam większej różnicy niż w używanych do tej pory wersjach. Polecam ten produkt z pewnością, choć ja na pewno chcę wypróbować jeszcze inne wersje.

Jak wspominałam wcześniej, tę wersję dorwałam w Hebe, o ile dobrze pamiętam w promocji za 12,99zł, ale standardowo kosztują zwykle nie więcej niż 15-16zł.

A jaki jest Wasz ulubiony suchy szampon?

Nie zapomnijcie dodać mnie do obserwowanych, żeby być na bieżąco z nowymi wpisami, jak również zalajkować fan page KLIK i instagrama KLIK

5 komentarzy:

  1. Jakoś mnie nie przekonują te suche szampony. Wolę normalnie umyć włosy ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak trzeba mocniej wyczesywać to tym bardziej nie dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię Batiste, ale tej wersji jeszcze nie miałam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam suche szampony <3 miałam już tropical a teraz mam orientalny <3 jestem zakochana! :D muszę ten też wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, mam nadzieję, że z chęcią wrócisz tu znowu!

Buzi! :*